Nie było nas tydzień temu (za co przepraszamy), a dzisiaj nasz przegląd jest trochę później niż zwykle (za co również przepraszamy). Na moją obronę niech działa to, że pobawiłem się trochę (ze średnim skutkiem) w Fact-Checkera a to zajmuje… Oprócz tego, w dzisiejszym odcinku będzie sporo nostalgii. Zapraszam do lektury!
1. Jak wyglądała historia desktopowej Javy
Na świecie dzieje się historia, to i dzisiaj trochę historii.
Pomimo tego, że przez pewien czas miałem mylne wrażenie, że aplikacje desktopowe wracają do łask (patrzę się na Ciebie, Catalyście od Apple), to jednak próba ich reanimacji jest dość wyboista (patrzę się na Ciebie, Catalyście od Apple). I co prawda w Javie inicjatyw dotyczących usprawniania tego, jak aplikacje mają zachowywać się na Desktopach jest całkiem sporo (dopiero co w poprzedniej Javie pojawiło się wsparcie dla macOS Metal API), ale zdecydowanie czasy świetności desktopowej Javy mamy już za sobą.
Ale jak ta świetność wyglądała? Podejrzewam, że wielu z Was, czytających ten newsletter może nie pamiętać wcale tych czasów. Zarówno więc dla tych, jak i dla chcących przypomnieć sobie #DawneLepsze mamy świetny artykuł opublikowany w ramach bloga jdeploy, narzędzia służącego (jak można się domyśleć po nazwie) do dystrybucji aplikacji javowych, i to właśnie jako desktopowe bundle. Dlatego też poznanie ich perspektywy na rozwój “pulpitowej” Javy jest szczególnie interesujący, jako że ich narzędzie stanowi swoistego dziedzica historycznych i często dawno (lub relatywnie niedawno jak Applety) zdeprecowanych rozwiąza. W ramach posta twórcy ożywiają wspomnienia o takich technologiach jak AWT, wspomniane już Applety, czy też Java Cocoa Bridge, przeznaczony na komputery z OSX.
Wspomniany artykuł to dopiero część pierwsza i całość kończy się w emocjonującym momencie – swoistym piku popularności desktopowej Javy (który twórcy datują na 2005 rok). Muszę przyznać, że aż nie mogę doczekać się kontynuacji, która z pewnością poruszy takie tematy jak coraz większa popularność aplikacji webowych, jak i historię JavyFX, którą zawsze chciałem poznać – a to ze względu że sam moje pierwsze komercyjne programistyczne rzeczy tworzyłem we Flashu, a następnie Flexie i Adobe Air, na które to właśnie odpowiedzią była JavaFX.
A jak już przy desktopowych aplikacjach jesteśmy…
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
2. A wiedzieliście, że NetBeans jeszcze żyje?
Tak, stary dobry NetBeans jeszcze żyje. Kiedyś de-facto standardowe Javowe IDE – będące zresztą przecież produktem dystrybuowanym (choć nie stworzonym) przez Sun. Niestety, szybko została zdetronizowana przez Eclipse, który został zdetronizowany przez Intellij IDEA, a dzisiaj pozostaje głównie ciekawostką.
Nie będę się tutaj za wiele rozpisywał, bo podejrzewam, że populacja użytkowników jest dość znikoma. Twórcy w ramach tego wydania chwalą się poprawionym wsparciem dla Mavena i Gradle. W IDE wbudowano też fork javac stworzony bezpośrednio na potrzeby NetBeans – o nazwie nb-javac – który ma zapewnić lepsze doświadczenia startu aplikacji. Warto poznać jego historię, bo są w nią wpisane dość ciekawe zawirowania licencyjne. Wisienką na torcie ma być nowa “skórka”, która prezentuje się następująco:
A może mój rant jest nie na miejscu i masa osób ciągle używa 😉? “Prove me wrong” w komentarzach.
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
Bonus: Jak (nie) udało mi się zweryfikować sankcji na Oracle
Na koniec mały bonus. Oracle ogłosiło w zeszłym tygodniu dołączenie się do ogólnoświatowych sankcji. Zrobiło to jednak dość enigmatycznym twittem:
Jednocześnie, mimo usilnych prób nie udało mi się dowiedzieć z czym to się wiąże. Dlatego zdecydowałem się sprawdzić co owe “zawieszenie” oznacza w praktyce. Zainstalowałem rosyjski VPNem i po weryfikacji że działa (na rosyjskim Netflixie) poszedłem na stronę Oracle. Tam zacząłem zakładać konto, i z pewnym uśmiechem na ustach zobaczyłem, że Rosja zniknęła z listy krajów (strona Oracle używa locale przeglądarki).
Nie ma takiego miasta jak Londyn. Jest Londek, Londek Zdrój…
No cóż, wybrałem Polskę i zacząłem klikać dalej. Podałem adres w Krakowie (każdy Rosjanin może to zrobić), i tutaj trafiłem na dość ciekawy problem – Oracle wymaga podania środka płatniczego nawet dla darmowego tieru. Spróbowałem podać polski, ale przywitał mnie komunikat:
Czy powodem był wykryty przez Oracle VPN czy też rosyjskie IP ciężko mi powiedzieć. Fakt jest jednak, że coś tam Oracle zrobił. Już sam obowiązkowy krok podania środka płatniczego może być w czasach odcięcia od SWIFTa przyczyną sporych problemów.