To będzie mocno ekonomiczne i biznesowe Career Weekly, ale są ku temu trzy powody. Pierwszy: wiemy, dokąd idą programiści, którzy nie pracują już dla kryptowalut. Drugi: dotarliśmy do ciekawego raportu, w którym tech leaderzy oceniają pracę zdalną i przyznają, że freelancerzy ratują ich projekty. Trzeci: chcemy zmienić Twoje postrzeganie sytuacji na rynku pracy.
Programiści chcą na Wall Street
W trudnych czasach dobrze sprawdzają się tradycyjne rozwiązania – złoto dominuje nad gotówką, a kryptowaluty znów ustępują miejsca starej, dobrej giełdzie. Tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele kilku (niemałych) firm z Wall Street, którzy podzielili się swoimi spostrzeżeniami we Financial Times.
Okazuje się, że cięcia etatów w start-upach, big techu oraz kryptowalutach, spowodowały duży wzrost zainteresowania ofertami pracy w “stabilnych instytucjach finansowych”. Chodzi przede wszystkim o firmy obsługujące inwestycje giełdowe i programistów, którzy patrzą na rynek pracy bardziej realistycznie, niż do tej pory. Chłodna, biznesowa kalkulacja to podstawa!
Financial Times cytuje menedżerów Citadel Securities, Intercontinental Exchange, czy Nasdaq, którzy zdają się mówić jednym głosem: wzrost liczby kandydatów sięga 50%, a każdy z nich poszukuje poczucia bezpieczeństwa. Pojawiają się nawet określenia, że firmy z Wall Street to organizacje “na każdą pogodę” i chyba jest w tym trochę racji. Wiele z nich przetrwało niejedną burzę, więc obecna ulewa także ich nie przeraża.
I just wonder how many IT professionals the US financial market can actually absorb. I’m thinking here of data from Layoffs.fyi, according to which more than 75,000 people lost their jobs in the technology sector in 2022. The needs are gigantic, so whoever doesn’t get to Wall Street will have to look further….
Źródło:
https://www.ft.com/content/fa956177-5daa-43fd-8a64-79f5eebcc309
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
Co management myśli o pracy zdalnej (i nie bał się powiedzieć)
When the pandemic appeared on the horizon like Godzilla and made everyone hide in their home offices, the well-known world ended for many leaders…
Well, okay, I won’t exaggerate. We are well aware of how much our work has changed in recent years. The whole sphere of team management has also undergone huge changes, not to mention relationships with coworkers.
The effects of these changes have been studied by A.Team, which has just published the '2022 Tech Work Report’, which is based on a survey completed by 581 founders and managers of technology companies. What interesting things do we learn? First of all, that the Great Resignation has left an incredible mark on the entire sector – as many as 44% of those surveyed have lost their top specialists, who are extremely difficult to replace. Remote recruitments are dragging on for up to four months at a time and traditional processes are no longer sufficient.
Recent years have also resulted in a 'blending’ of full-time staff with freelancers in unprecedented proportions – as many as 73% of managers hire freelance specialists. Depending on the team, they are responsible for up to half of the work carried out. Quite a lot! This has undoubtedly been influenced by the spread of remote working and the overall financial efficiency of such a strategy.
Jednocześnie zauważalny jest wzrost efektywności po przejściu na bardziej elastyczny model pracy (62% badanych to potwierdza), ale nie brakuje optymistów (37% respondentów), którzy w kolejnym roku chcieliby częściej pracować z biura razem ze swoimi zespołami. Powodzenia dla nich! 🙂
Raport możecie wykorzystać w rozmowie ze swoim leaderem, gdy będzie chciał wprowadzić biurowe poniedziałki, środy i piątki. Zapewniam, że znajdziecie w tej publikacji zdecydowanie więcej ciekawostek – te powyżej to tylko zajawka z mojej strony.
Źródło:
https://www.a.team/mission/2022-tech-work-report
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
Is hiring freeze more dangerous than layoffs?
Logika rynku pracy bywa pokrętna. Od wielu miesięcy wałkujemy w branży technologicznej tematy “hiring freeze” oraz “layoffs”, ale warto na nie spojrzeć z szerszej perspektywy. Tak, jak to proponuje Nnamdi Iregbulem na swoim blogu.
Znajdujemy tam ciekawą interpretację aktualnej sytuacji, zwłaszcza za oceanem. Zdaniem Iregbulema (facet ma na to dowody!) zwolnienia to naturalny element życia, który powinien równoważyć się z odsetkiem bezrobotnych, którzy szczęśliwie znaleźli zatrudnienie. Dobra, brzmi to zupełnie bezdusznie, ale ekonomiści nie mają serca w swoich rozważaniach.
Kiedy mamy do czynienia z zaburzeniem tych proporcji i wzrostem bezrobocia, zazwyczaj skupiamy się na “masowych zwolnieniach” i nie wnikamy w szczegóły. Tymczasem z danych zebranych przez cytowanego autora wynika, że zdecydowanie większy wpływ na rynek ma spadek liczby rekrutacji, niż zwolnienia. Historia jednoznacznie to potwierdza.
Co za tym idzie, bardziej powinniśmy obawiać się braku lepszej pracy na horyzoncie, niż zwolnienia z tej obecnej. A jeśli już jesteśmy w procesie rekrutacyjnym, zapytajmy o dwie kluczowe kwestie: czy planowane są kolejne zatrudnienia i czy ich tempo spadło w ostatnim czasie. Tylko tyle wystarczy, aby wystrzec się błędów, a przy okazji pokonać kilka mitów.
Swoją drogą, z punktu widzenia właściciela firmy to także wygodne wizerunkowo i biznesowo, by raczej “spowolnić zatrudnienie”, niż “zwalniać”. Facebook, Apple i inni (niestety) wiedzą, co komunikują.