Drogi są jakie są 🚗, mrozy cisną ❄️, więc dla Waszego bezpieczeństwa sugerujemy zostać w domu i przejrzeć nasze kolejne podsumowanie tygodnia 😁 #StaySafeAndKeepUp
Zapraszamy do lektury!
Drogi są jakie są 🚗, mrozy cisną ❄️, więc dla Waszego bezpieczeństwa sugerujemy zostać w domu i przejrzeć nasze kolejne podsumowanie tygodnia 😁 #StaySafeAndKeepUp
Zapraszamy do lektury!
“Tygodniowość” edycji naszego małego podsumowania przynosi ze sobą pewne wady, które rzadko kiedy uderzają aż tak mocno jak dzisiaj. Z jednej strony jeśli obiecujemy Wam pozostanie “Keep Up” z wszystkim co się dzieje, musimy brać pod uwagę potrzeby wszystkich. Również ludzi, którzy wyjechali w te przysłowiowe Bieszczady i używają naszego bloga żeby nie wypaść z branży (jeśli to o Tobie drogi czytelniku, bardzo pozdrawiam – napisz w komentarzach czy drogi przejezdne ❄️). Z drugiej zaś strony, mamy zaś świadomość że cała branża żyła atakiem Ransomware na CD Projekt i ciężko napisać tutaj coś odkrywczego. Bo co, skupić się na tym, że kod Gwinta wyciekł i cała gra napisana jest w Unity (no s*it Sherlock ). Czy może łączyć się w bólu z pracownikami CeDePu, którzy muszą wymieniać dowody o jakieś sprytne misie próbują brać na nich kredyty? No bo przecież nawet jakbyśmy wygrzebali linki do licytowanych na aukcji repozytoriów Wiedźmina 3 RTX i Cyberpunka, to przecież mamy na tyle etyki dziennikarskiej, żeby nie robić smrodu kolegom z branży i puszczać je dalej
Dlatego też po dyskretnym i błyskawicznym podsumowaniu wszystkich znanych w sprawie faktów (hehe), czas na kawałeczek mięsa – opowiemy co to do diabła ten cały Perforce, z którego skradzione zostały dane. Muszę przyznać, że o ile w mojej głowie kołatało gdzieś, że jest to system kontroli wersji dla oprogramowania, nie miałem bladego pojęcia dlaczego ktoś miałby chcieć go używać. To właśnie tego-tygodniowa drama była dla mnie motorem, żeby spróbować zrozumieć, czemu branża growa tak często używa właśnie tego systemu VCS.
Bardzo fajne porównanie z dzielącym i rządzącym w branży Gitem opublikowali sami twórcy Perforce. Okazuje się, że ich lista klientów zawiera również uniwersytety, automotive, telekomunikacje czy… departament bezpieczeństwa USA i ichniejszą armię. Są to zwykle olbrzymi podmioty, i to one szczególnie cenią sobie jedną z cech Perforce – centralizacje. Firma chwali się, że dzięki przechowywaniu kodu zawsze w konkretnym „źródle prawdy” ułatwiony jest audyt, a nadawanie dostępu do poszczególnych plików możliwy jest na dużo bardziej granularnym poziomie (w Gitcie jest to dużo bardziej zero-jedynkowe – masz dostęp do kodu albo nie, co może utrudnić pracę w ramach monorepo).
Kolejnym dużym atutem Perforce jest możliwość pracy na dużych plikach (a takich w przemyśle growym nie brakuje, pozdrawiamy Call of Duty: Warzone ). Od samego początku, zanim jeszcze Git zaproponował rozwiązania typu LFS, Perforce umożliwiał trzymanie w repozytorium wielkich plików binarnych. Do tej pory zresztą jego system branchy wydaje się być bardziej do nich przystosowany. Ich model pozwala na “checkout” i wersjonowanie pojedynczego pliku, bez potrzeby tworzenia osobnej gałęzi kodu.
Mamy nadzieję, że udało nam się zaspokoić Waszą ciekawość i z tego przykrego w opór problemu CD Projektu wyciągnąć coś pozytywnego.
Teraz tylko pytanie – co ciekawego będziemy mogli się nauczyć z podobnego ataku na Urząd Marszałkowski w Krakowie który też odbył się w tym tygodniu? Mam ostre obawy, że u nich z Backupami było trochę gorzej niż u REDów
Przechodząc do nieco radośniejszych nowin – w tym tygodniu oficjalnie zadebiutowała Fundacja Rusta, co jest z pewnością ważnym newsem dla każdego czytającego to 10x, Rockstar Developera .
Projektem (będącym dotychczas pod opieką Mozilli) od tej pory będzie opiekować się AWS, Huawei, Google, Microsoft i Mozilla, wsparci przez członków „rdzawego” Core Teamu. Osobiście jestem bardzo ciekawy, czy ten ruch ma coś wspólnego z transformacjami, które dzieją się w Mozilli w związku z jej problemami finansowymi – w końcu dopiero co dość podobne grono przejęło kontrolę nad osieroconym przez nią MDN. Na pewno Rust, jako najbardziej obecnie kochana przez programistów technologia, jest dość łakomym kąskiem dla wszystkich dużych graczy.
Wraz z ogłoszeniem każda z zaangażowanych firm zacz
ęła też chwalić się, jak to ona Rusta u siebie nie używa, dzięki czemu mamy okazję dowiedzieć się trochę o produkcyjnych wdrożeniach tej technologii. Okazuje się bowiem, że np. napisane są w nim niektóre fragmenty Androida, a także rozważany jest on przy tworzeniu Fuchsii (przy najbliższej okazji obiecuję się zająć się opracowaniem tematu tego branżowego , ponieważ jest on fascynującym projektem pozostającym w jakimś niewyobrażalnym wręcz limbo produkcyjnym). Ciekawe też jak to ogłoszenie wpłynie to na Project Verona, język który Microsoft tworzył opierając się właśnie na Rust’cie – firma z Redmond od dawna przepisuje Windowsa na ten właśnie język, wskazując na jego pewne braki jak np. brak unii. AWS zaś już w listopadzie nie szczędził pozytywnych słów o języków i jest mocno zaangażowany np. w rozwój Tokio, jednego z najważniejszych napisanych w nim projektów – event loopie zasilających choćby Deno.
Mamy nadzieję, że zrozumieliście aluzje – skoro AWS, Microsoft i Google stawiają na Rusta, wy też powinniście. W końcu tak to działa w naszej branży, prawda?
A na koniec zostawiliśmy sobie pana Elona Muska – bo czym byłby tydzień bez jakiejś dziwnej akcji ze strony tego pana. Jestem wielkim fanem – jakbym był najbogatszym człowiekiem globu, też publicznie bawiłbym się światem jak własną piaskownicą, więc trochę #szanuje
Przechodząc jednak do konkretów, trochę brakuje mi roku 2017, kiedy to głównym tematem związanym z kryptowalutami były nowe Initial Coin Offeringi, whitepapery z szalonymi algorytmami konsensusu dla blockchainów, a każdy stał się nagle specjalistą od systemów rozproszonych i wad bizantyjskich (jak niektóre rzeczy w tej branży kiepsko się tłumaczą…). Dzisiaj na językach wszystkich pozostają wszelkiej maści spekulacje i wzrosty wartości poszczególnych walut. Trudno jednak pozostać obojętnym na sytuacje kiedy Tesla kupuje Bitcoiny za 1,5 miliarda dolarów, czym pompuje kurs do niewyobrażalnych rozmiarów. Według niektórych wyliczeń, biorąc pod uwagę niektóre wyliczenia i wzrost wartości waluty w ciągu tygodnia, Tesla zyskała w ciągu tygodnia więcej na tej jednej tranzakcji niż na sprzedaży swoich samochodów przez cały kwartał.
Zabawnym jest też fakt, że Twittując pojedynczy Tweet
Elon podbił kurs tej śmieszkowej waluty o ponad 50%.
Gdyby to nie był Elon to pewnie byłbym bardziej krytyczny, ale przecież to jest pan Musk i po prostu jest trollem, lata na Marsa, pali marihuanę na antenie i ogólnie niemożliwe żeby miał jakieś złe intencje. Teoria spiskowa: ta cała akcja z walutami to po prostu próba zatuszowania “niedowiezionych” wyników Tesli za cały rok 2020.
Musk nie był jedyny – Jack Dorsey, twórca Twittera oraz raper Jay-Z zainwestowali w tym tygodniu w fundusz BTrust, której celem jest uczynienie z Bitcoina “walutą internetu”, zwłaszcza w krajach rozwijających się (ile razy ja to już słyszałem). MasterCard również ogłosiło, że zacieśni swoją współpracę z twórcami kryptowalut. Nie wiem czy jest to jakaś zmasowana akcja, brak zaufania do systemu bankowego z powodu przeciągającej się pandemii, czy po prostu nieunikniony znak czasów. Pewnym jest, że Bitcoin jest znowu jednym z najbardziej “hot” tematów na świecie, ciągnąc wszystkie kryptowaluty za sobą.