Po zeszłotygodniowej, nieco eksperymentalnej formule dziś wracamy do „regular classic” z trzema tematami + mały bonusik. Dotkniemy sporej ilości tematów, ale pokazuje to tylko jak różnorodny był to tydzień 😉
1. Google wypuszcza konkurenta dla GitHub Copilota
Jednym z największych branżowych wydarzeń 2021 było z pewnością wypuszczenie GitHub Copilota. Przez kilka tygodni społeczność żywiołowo reagowała na nowy produkt Microsoftu, publikując eksperymenty i tech dema natury wszelakiej – trochę na modłę (nie wierzę, że to porównuje) ostatniego szału na Wordle, który opisywaliśmy dwie edycje temu. Pamiętacie pewnie próby rozwiązywania Advent Of Code, LeetCode czy też prób budowania całych aplikacji tylko za pomocą Copilota.
W zeszłym tygodniu pojawiła się zaś premiera do Copilota bardzo zbliżona, ale równocześnie z gatunku takich, które mocno przeszły bez echa. Na pewno zabrakło tutaj popularnego GitHuba, ale i sam zakres projektu nie pobudza też wyobraźni tak bardzo, jak te wszystkie dziwne hacki, które dała nam społeczność dzięki narzędziu od OpenAI. Stworzone przez DeepMind (googlowski dział zajmujący się sztuczną inteligencją), AlphaCode na ten moment wzięło sobie za cel konkurowanie z inżynierami nie tyle w pisaniu kodu produkcyjnego…
…ale turnieje programowania kompetytywnego, o ściśle zdefiniowanych wejściach i wyjściach programów. Wyniki, które zostały osiągnięte przez algorytm naprawdę robią wrażenie, ponieważ wygenerowane przez niego rozwiązania znajdują się mniej więcej w połowie stawki wszystkich uczestników. Nagłówek typu “pisze programy jak przeciętny człowiek” może nie robić wrażenia, ale pamiętajmy, że mówimy tutaj o ludziach biorących udział w programowaniu turniejowym, więc i konkurencja dla AlphaCode już była mocno wyselekcjonowana. Dlatego też wyniki osiągane przez model są naprawdę sporym osiągnięciem i choć AlphaCode nie ma szans na stanie się takim viralem jak choćby wspomniany Copilot, to stanowi interesujący krok milowy.
Coś podejrzewam, że w tym roku możemy się spodziewać większej ilości tego typu projektów – nowej fali zapoczątkowanej przez buzz, który się wytworzył się wokół projektu brandowanego GitHubem.
Źródła
DeepMind says its new AI coding engine is as good as an average human programmer
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
2. Lepsze wsparcie dla JSONa w curl-u
Fajnie jest mieć te wszystkie zaawansowane narzędzia do podpowiadania/generowania kodu, ale nie kłammy się – większość z nas częściej będzie używała klasyków, takich jak stary dobry curl. Ten jest ciągle rozwijany, w związku z czym dostaliśmy kolejną (245tą 🤯) opcję w ramach tego narzędzia. Tym razem padło na natywne wsparcie JSONa, którą będziemy mogli wypróbować wraz z edycją 7.82 narzędzia (ETA: Marzec tego roku)
Decyzja ta nie obyła się bez kontrowersji, ponieważ do tej pory stary dobry curl był narzędziem w pełni agnostycznym dla formatu, operującym zawsze na http w formie czystej – w związku z tym na ten moment postawiono na wersję minimum.
Nowa komenda wygląda następujco:
--json '{"foo": "bar"}'
i tak naprawdę stanowi swoisty “słodzik składniowy” na świetnie wszystkim znaną poniższą kombinację tagów
--data '{"foo": "bar"}'
--header "Content-Type: application/json"
--header "Accept: application/json"
Jak w swoim poście opisuje Daniel Stanberg (Lead Developer curla), dyskusje nad wprowadzeniem nawet szerszego wsparcia dla JSONa trwają, a na ten moment poleca używanie zestawu narzędzi jo+curl+jq.
jo foo=bar | curl --json @- https://httpbin.org/post | jq
Przyznam szczerze, że akurat nie znałem jo – wydaje się być całkiem interesującym toolem.
Źródło
- https://daniel.haxx.se/blog/2022/02/02/curl-dash-dash-json
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
3. Prawo-do-naprawy traktora, zewnętrznych płatności w App Store oraz (potencjalne) 6-lat więzienia za użycie CDNa
Na (prawie) zakończenie, całość podsumujemy trzema luźno powiązanymi ze sobą ogłoszeniami, które jednak całościowo wpasowują się w pewną spójną narrację, a każdy indywidualnie pozostaje na swój sposób kuriozalny .
W zeszłym roku głośno było o tym, że Apple pod naporem krytyki złamało się i udostępniło nieautoryzowanym serwisom naprawę swojego sprzętu. Okazuje się jednak, że nie tylko w branży mobilnej konsumenci walczą o swoje prawa. “Right-to-repair” stało się też powodem pozwu ze strony użytkowników traktorów, a konkretnie traktorów firmy John Deere. Sama sprawa nie jest czymś nowym – już parę lat słyszałem o nielicencjonowanym oprogramowaniu pisanym na Ukrainie, ściągającego zabezpieczenia uniemożliwiającego farmerom własnoręczne naprawy maszyn. Teraz jednak cierpliwość się skończyła i sprawa trafiła do sądu. John Deere ze swojej strony twierdzi, że dzisiejsze maszyny są zbyt skomplikowane, żeby móc je naprawiać poza autoryzowanym serwisem, ale według użytkowników jest to po prostu próba zmuszenia ich do korzystania z usług bardzo kosztownego ASO. Sprawę teraz będzie musiała rozsądzić ława przysięgłych. Nie dziwie się, że rolnicy chcą temat uregulować – wyobraźcie sobie jak ryzykownym musi być proces, wgrywania “cracka” na swój traktor za setki tysięcy dolarów.
A jak już jesteśmy przy sądach, ciekawe reperkusje miał wyrok holenderskiego urzędu ochrony konkurencji (Netherlands Authority for Consumers and Markets (ACM)). Otóż Apple zostało zmuszone, aby udostępnić aplikacjom randkowym możliwość używania zewnętrzny systemów płatności. Standardowo, Apple wydało oświadczenie, że “odwoła się, a decyzja ta wpłynie na bezpieczeństwo użytkowników”, ale… zmuszone było udostępnić oficjalną dokumentację do integracji płatności. Wiadomo, wrzucenie oprogramowania do AppStore stosującego się do linkowanej instrukcji w krajach innych niż Holandia w najlepszym wypadku nie przejdzie review, a w najgorszym zapewni Wam instabana, ale w dalszym ciągu jest to niezwykle unikalny poradnik, z którym radzę się zapoznać zanim zniknie z sieci.
Trzeci (i ostatni) z bardzo interesujących wyroków ostatnich tygodni to ten sądu niemieckiego – niestety, nie wiemy jakiej strony internetowej dotyczy. Nasi zachodni sąsiedzi uznali bowiem, że używanie WebFonts hostowanych na Googlowskim CDNie stanowi… pogwałcenie prywatności użytkownika, ponieważ IP użytkownika zostaje przekazane amerykańskiemu gigantowi . Kara jest raczej symboliczna – 100 Euro – ale w wypadku nie zastosowaniu się do wyroku twórcy grozi 250,000€ i sześć lat pozbawienia wolności. Alternatywą jest oczywiście hostowanie czcionek na własnym serwerze, ale przez lata stanowiło to swoisty anty-pattern, ze względu na mechanizm cachowania danych przez przeglądarki internetowe. Jeżeli (dość IMHO kuriozalny) wyrok pociągnie za sobą kolejne, będziemy mieli do czynienia z prawdziwą rewolucją.
Źródła
- Google Fonts lands website privacy fine by German court
- ACM obliges Apple to adjust unreasonable conditions for its App Store
- Distributing dating apps in the Netherlands
- Additional details available for dating apps in the Netherlands
- Alabama farmer sues John Deere for 'right to repair’
- Why American Farmers Are Hacking Their Tractors With Ukrainian Firmware
Bonus: Giełda
Będzie krótko, ale musiałem o tym wspomnieć dla kronikarskiej rzetelności. O ile takie Google, Microsoft czy Apple wykazały fantastyczne wzrosty, o tyle Facebook po raz pierwszy w historii był zmuszony zakomunikować spadek użytkowników z kwartału na kwartał. Reakcja była natychmiastowa – firma straciła na giełdzie ponad 200 miliardów dolarów (ok 25% wartości), co jest największym tego typu spadkiem w historii giełdy. Jako przyczyny cytowane są zmiany w algorytmach prywatności Apple oraz TikTok.
A jak już mówimy o wynikach – to podnosić z martwych zaczął się też Docker. Ich wyniki skumulowany roczny przychód zwiększył się aż czterokrotnie w stosunku do zeszłego roku. W tym miejscu chcemy przypomnieć, że dla wielu z Waszych firm, od paru dni (a dokładnie od 1 lutego) Docker Desktop wymaga opłaty licencyjnej. Jak widać, czasem wystarczy po prostu kazać płacić klientom za produkt który się im oferuje i już sytuacja firmy staje się lepsza 🤑