Znowu aktualizujesz CV w Wordzie i myślisz “Boże, za jakie grzechy”? Przecież masz tyle projektów na GitHubie! Może wystarczy podesłać link, by zdobyć nową pracę? Zanim to sprawdzimy, dowiemy się kto widzi szansę w zwolnieniach w Big Tech i jak AI wpływa na pracę rekruterów.
1. Gdzie dwóch zwalnia, tam trzeci zatrudnia
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zwolnienia w Big Tech nie spowodują totalnej recesji na rynku nowoczesnych technologii. Wręcz przeciwnie! Mniejsi gracze próbują wykorzystać sytuację i przekonać do siebie ludzi opuszczających wielkie korporacje.
Dosyć nietypowy przykład takiej tendencji przytacza Business Insider, który opisuje rosnące zainteresowanie startupami zajmującymi się tematyką klimatu i ekologii. Tylko w tym sektorze otwartych jest ponad 5 tys. ogłoszeń o pracę, z czego 78% właśnie w Stanach Zjednoczonych. Specjaliści szybko zapełniają dostępne etaty, bo nie dość, że zarobki wcale nie odbiegają od rynkowych widełek, to jeszcze można pracować z przekonaniem, że zmienia się świat na lepsze. Trudno mieć podobną świadomość, gdy pracuje się nad systemami, które odbierają nam resztki prywatności (dobra, dobra, trochę tutaj przesadzam).
Podobnych mikrosektorów mógłbym tutaj wymienić dziesiątki, co w zupełności wyczerpuje pulę talentów zwolnionych z Big Tech. Wśród nich są chociażby: medycyna, technologie kosmiczne, finanse, czy firmy consultingowe i outsourcingowe (jeśli boicie się o swoją pozycję, polecam obserwować te branże zwłaszcza w Europie Zachodniej). Od stycznia do października ubiegłego roku było w nich o 25% więcej ofert pracy, niż rok wcześniej.
W równie optymistycznym tonie utrzymany jest artykuł Dmitry Bagrova, który ocenia, że jedyne zmiany na rynku IT do odejście od strategii “hyper-growth” na rzecz “efficient growth”. Żebyśmy dobrze się zrozumieli – w tym przypadku “efficient” oznacza prognozę 85 mln wakatów w branży IT do 2030 roku. Wygląda więc na to, że gdyby wszyscy Polacy, Czesi, Węgrzy i Rumuni postanowili nagle zostać programistami, nadal pozostanie parę milionów ofert pracy. Pytanie tylko, czy te prognozy uwzględniają niebywały rozwój narzędzi low-code i opartych na AI?
Źródła:
- https://www.businessinsider.com/climate-jobs-pay-startups-big-tech-layoffs-sustainability-engineers-2023-1?IR=T
- https://www.entrepreneur.com/leadership/why-the-demand-for-tech-jobs-will-only-get-stronger/442295
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
2. AI w służbie HR
Skoro znowu jesteśmy przy temacie AI, to pozostańmy w nim jeszcze na chwilkę. Piorunująca popularność ChatGPT sprawia, że blady strach pada nie tylko na młodych programistów, ale także rekruterów, marketerów i osoby, których praca wydaje się łatwa do zastąpienia przez algorytmy. Czy słusznie?
Na portalu UNLEASH opublikowano dość obszerne opracowanie, w którym eksperci przyglądają się tematowi wykorzystania AI w czasie procesu rekrutacyjnego. Jak to w życiu bywa – są zalety i wady tego rozwiązania. Bez wątpienia ChatGPT już teraz może napisać: zwięzłe i ciekawe ogłoszenie, maila do kandydata, pytania rekrutacyjne, czy nawet umowę o pracę zgodną z wymogami prawnymi. Profit! Dzięki temu rekruterzy zyskują więcej czasu na relacje ludzko-ludzkie!
Z drugiej strony, nadal nie można być pewnym, że ChatGPT czerpie wiedzę HR-ową z wiarygodnych i profesjonalnych źródeł. Ich weryfikacja może zabierać mnóstwo czasu, zwłaszcza że AI ma (na razie) mocno ograniczony dostęp do wewnętrznych informacji poszczególnych organizacji. Trudno więc zweryfikować widełki wynagrodzeń w konkurencyjnych firmach, dowiedzieć się więcej o wiodących benefitach, czy poziomie zadowolenia pracowników. Tutaj trzeba bazować na własnych wywiadach i samodzielnie zebranych danych lub pobranych raportach.
A może AI jest w stanie sama przeprowadzić wywiad z kandydatem? Polecam Wam ciekawy eksperyment Suzanne Lucas, która zorganizowała rozmowę kwalifikacyjną z użyciem ChatGPT, w której bot zatrudniał… samego siebie. Kiedy przeczytacie zapis tej dyskusji, pełnej ogólników i stwierdzeń rodem z coachingowych podręczników, przekonacie się, że AI jeszcze długo nie zabierze pracy rekruterom oraz nie odbędzie za Was udanej rekrutacji. Na szczęście.
Źródło:
- https://www.unleash.ai/emerging-tech/everything-hr-needs-to-know-about-chatgpt/
- https://www.inc.com/suzanne-lucas/when-a-chatgpt-bot-interviews-a-chatgpt-bot.html
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
3. Czy tradycyjne CV nadal ma sens?
Świat pędzi do przodu. Rynek szturmują coraz bardziej zaawansowane technologie, narzędzia i rozwiązania. Wszystko dzieje się błyskawicznie, a jednocześnie… wciąż przygotowujesz swoje CV w Wordzie, by wysłać je do kolejnej ultranowoczesnej firmy. Gdzie popełniłeś błąd? Może już dawno screening kandydatów powinien być bardziej zautomatyzowany i opierać się na wygodniejszym systemie?
Zainspirowany wpisem Krisha Gupty o profilach na GitHubie, oraz informacją, że z tej platformy korzysta już 100 mln programistów, postanowiłem dowiedzieć się, czy link do programistycznego portfolio wystarczy, aby otrzymać wymarzoną pracę. Na Facebooku, Reddicie i Quorze (tutaj duuuuży wątek) to pytanie pojawia się całkiem często.
Odpowiedź jest prosta. W profilu na GitHubie możesz umieścić naprawdę wiele informacji – bio, zainteresowania, linki do social mediów, odznaki lub historię uczestnictwa w projektach. To jednak nie zastąpi zwykłego PDF-a z Twoim CV.
Oczywiście, rekruterzy techniczni chętnie zaglądają na profile kandydatów, a nawet podejmują decyzję o zaproszeniu na rozmowę, gdy portfolio zrobi na nich wrażenie. Z drugiej strony, GitHub jest niezwykle uciążliwy, gdy trzeba zapoznać się z kilkudziesięcioma profilami w ciągu jednego dnia (a wierzcie mi, taka liczba nie jest niczym niezwykłym dla rekrutera). Pod tym względem klasyczne CV wypadają znacznie lepiej. Zwłaszcza, że można je zescrapować i szybko umieścić dane kandydata w firmowej bazie.
Jeśli już szukamy alternatyw, moja koleżanka Agnieszka z VirtusLab gorąco poleca profil na LinkedIn. Porzućmy precz uprzedzenia i stereotypy, że to portal dla biznesmenów i ludzi chwalących się publicznie najdrobniejszymi sukcesami. LinkedIn to wygodne i (co ważne) zaakceptowane przez całą branżę “cyfrowe CV”. Nikt nie uzna podlinkowania swojego profilu za nonszalancję. W przypadku GitHuba… no cóż. Różnie to bywa.
Swoją drogą, temat analizy CV przez rekruterów jest bardziej złożony, niż mogłem przypuszczać. Polecam Ci tekst, w którym Chip Huyen przybliża elementy, na które rekruterzy zwracają szczególną uwagę i wymienia błędy, które mogą zmniejszyć widoczność Twoich zalet lub umiejętności. Ogromne znaczenie ma na przykład to, by nie pisać o swoich osiągnięciach bez podawania konkretnych metryk. Warto skoncentrować się na tym, co wniosłeś do dotychczasowych projektów – także z perspektywy biznesowej lub operacyjnej. Z drugiej strony, “nadmiar umiejętności” może działać na Twoją niekorzyść, zwłaszcza gdy nie było zbyt wiele czasu, by faktycznie stać się mistrzem w danej dziedzinie. To bardzo obszerny temat, więc na razie go zakończę, ale jeszcze do niego wrócimy.
Źródła:
- https://docs.github.com/en/account-and-profile/setting-up-and-managing-your-github-profile/customizing-your-profile/about-your-profile
- https://blog.krsh.eu.org/custom-github-profiles-will-they-replace-your-resume
- https://www.quora.com/Did-you-get-a-job-offer-cause-of-your-Github-Projects
- https://huyenchip.com//2023/01/24/what-we-look-for-in-a-candidate.html