W dniu dzisiejszym nowe pomysły Unii Europejskiej, nowa baza od popularnej Grafany (na kontrowersyjnej licencji AGPL) i kolejny Technology Radar.
1. Digital Markets Act gryzie w tyłek Apple, Google i Facebooka
Zacznijmy sobie o pomysłów Unii Europejskiej. Jej organy regulacyjne dogadały się bowiem na zakres tak zwanego Digital Markets Act, wycelowanego w szeroko rozumiane “The Big Tech” i mająca przełamać ich monopole. Całość będzie dopiero głosowana, ale w samym akcie pojawia się kilka zapisów, którym chciałbym się tutaj przyjrzeć bliżej.
Na celowniku znalazły się między innymi bowiem… komunikatory. Jak podaje Parlament Europejski, duzi dostawcy będą musieli otworzyć się i współpracować z mniejszymi platformami komunikacyjnymi, jeśli takowe sobie tego zażyczą. Użytkownicy małych lub dużych platform mogliby wówczas wymieniać wiadomości, wysyłać pliki lub prowadzić rozmowy wideo w aplikacjach do przesyłania wiadomości. Jak słusznie zauważa arstechnica.com, nie pada ani jedno stwierdzenie na temat tego, żeby “duże” podmioty też musiały zapewnić ze sobą wzajemną kompatybilność.
Druga z dużych nowości to wymuszenie na platformach wpuszczenia zewnętrznych sklepów, a także wgrywania aplikacji “bokiem”. Powyższe jest już możliwe w Androidzie, a zapis jest ciosem bezpośrednio w Apple. Doczekał się zresztą natychmiastowego komentarza ze strony firmy. Jej rzecznika prasowa wypowiedziała się, że:
Niektóre postanowienia DMA stworzą niepotrzebne luki w prywatności i zabezpieczeniach naszych użytkowników, podczas gdy inne zabronią nam pobierania opłat za własność intelektualną, w którą dużo inwestujemy.
Trzecia z proponowanych przez UE nowości uderza zaś w duże podmioty reklamowe, jak Meta czy Alphabet. Unia chce bowiem zakazać im łączenia danych użytkowników między poszczególnymi produktami. W praktyce oznaczałoby to, że reklamy na YouTube nie mogłyby brać pod uwagę naszych wyszukiwań z Google, a na feed Facebookowy nie wpływałby w żaden sposób nasz Instagram.
Dopuszczenie zewnętrznych sklepów do takiego iOSa raczej wydaje mi się być dobrą ścieżką (aczkolwiek nieco zaburzającą sposób działania “zamurowanego ogródka” od Apple), podobnie jak brak możliwości dzielenia danych reklamowych między platformami, biorąc pod uwagę jak takie Google czy Meta zmonopolizowali rynek reklamy. Kwestia kompatybilności komunikatorów jawi mi się już jednak jako dość kontrowersyjna. Historycznie mieliśmy już sporą ilość standardów (z XMPP na czele), które szybko stawały się ograniczające, pojawiały się do nich rozszerzenia, te rozszerzenia były ze sobą niekompatybilne… Także jeżeli chodzi tylko o szereg podstawowych funkcjonalności, to może jest to dobry kierunek, ale ogólnie boję się, że akurat tutaj rzeczywiście trochę zabijemy innowacyjność całego rynku – i akurat byłoby mi żal.
Ale to może kwestia syndromu sztokholmskiego, bo już przyzwyczaiłem się, że każdy z moich kontaktów używa innego komunikatora.
Źródła
- Apple would be forced to allow sideloading and third-party app stores under new EU law
- EU announces Big Tech crackdown, demands interoperability between platforms
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
2. Mirmir od Grafany na licencji AGPL
Zawsze lubiłem premiery nowych baz danych. Może wynikać to z faktu, że w momencie kiedy zaczynałem “wchodzić w branżę”, właśnie zaczynał się boom na NoSQL, ale jakoś zawsze nagłówki mówiące o miliardach rekordów i “web-scale” przykuwały moje oczy.
Dlatego też mojej uwadze nie mogła umknąć premiera Mimira, nowej bazy danych od Grafany. Metryki rządzą się swoimi prawami, w bardziej skomplikowanych systemach IT generuje się ich wręcz chore ilości, dlatego dużą popularnością cieszą się zoptymalizowane dokładnie pod ten przypadek użycia tak zwane bazy serii danych. Właśnie do tej rodziny należy Mimir, który (jak chwalą się twórcy) umożliwia skalowanie do więcej niż miliarda metryk, i ma cechować się wysoką dostępnością, trwałością zapisanych w nim danych, a także o nawet 40-krotnie szybszych zapytaniach niż jego poprzednika – Cortex, którego jest forkiem, ale wyczyszczonym z większości balastu.
I pewnie gdyby to o samego Mimira chodziło, to pomimo tego, że “szybki jak wiotyr”, nie wspominałbym o jego premierze. Jednak cała historia ma drugie dno. O ile bowiem Cortex był “klasycznie” otwartoźródłowy, o tyle Mimir wydany został już na licencji AGPLv3. Dla tych którzy nie pamiętają, licencja AGPL to dość kontrowersyjne bestia, mająca bronić twórców rozwiązań open-source przed łatwym podkradaniem ich pracy przez dostawców chmurowych. Grafana już w zeszłym roku zaczęła udostępniać większość swoich rozwiązań właśnie przy użyciu tej licencji. Stworzenie Mimira jest dość naturalnym krokiem już we wcześniej wytyczoną przez firmę stronę.
Źródła
- Grafana, Loki, and Tempo will be relicensed to AGPLv3
- Announcing Grafana Mimir, the most scalable open source TSDB in the world
Zainstaluj teraz i czytaj tylko dobre teksty!
3. Wyszedł nowy Technology Radar od ThoughtWorks
A na koniec, znany wszystkim sympatykom naszych przeglądów Technology Radar od ThoughtWorks.
Jeżeli miałbym wskazać największe problemy, z jakimi boryka się branża IT, to jak na dziedzinę, która lubi przypisywać sobie “inżynierskość”, mamy potężny problem z weryfikowalności naszych decyzji. W tworzonych przez nas projektach bardzo często potrzebujemy wybrać jedną z wachlarza dostępnych opcji, mając często dość mgliste pojęcie, która z alternatyw będzie lepsza długoterminowo.
Pal licho, jeśli bylibyśmy jeszcze w stanie po czasie cokolwiek ocenić i nauczyć się na błędach. Bardzo często tak niestety nie jest – nawet jeśli będziemy w stanie spojrzeć po czasie na powstałe rozwiązanie i zrozumieć jego dobre i złe strony, to tak naprawdę dalej daje nam tylko to mgliste pojęcie, czy alternatywa byłaby lepsza. Nie da się długoterminowo rozwijać równolegle np. dwóch różnych architektur, żeby po roku zaobserwować, która daje lepsze rezultaty. Dodatkowo, każdy z nas ma szansę w swojej karierze “zaliczyć” tylko kilka większych projektów, rzadko kiedy mając okazję pracować przy dwóch równocześnie i mieć możliwość porównywania różnych podejść. Bardzo wiele reperkusji wychodzi po bardzo długim czasie.
Dlatego też tak cenny jest fakt, że pojawiają się opracowania pokroju Technology Radaru – publikacje pomagające ocenić przydatność poszczególnych technik i narzędzi. Jest to wydawana semi-regularnie (zwykle ok. dwa razy do roku) analiza i ocena trendów wyróżniających się w technologicznym świecie, dokonywana przez firmę ThoughtWorks. W firmie pracują takie uznane osobistości naszej branży jak choćby Martin Fowler czy Rebecca Parson, a sama firma jest agencją konsultingową, pracującą z wieloma dużymi klientami na całym świecie przy często kluczowych dla tych firm projektach. Daje im to dość unikalną perspektywę – są w stanie zarówno przetestować różne rozwiązania konkretnych problemów np. porównując, jak sprawdziły się poszczególne podejścia u poszczególnych klientów, jak i mają widoczność na szerokie spektrum problemów, z jakimi duże firmy muszą się mierzyć.
Tematy przewodnie najnowszej edycji to:
- idealnie wpisujące się w poprzedni punkt zmiany, jakie zachodzą w ekonomii projektów Open Source
- innowacje w tak zwanym “łańcuchu dostaw” oprogramowania,
- mnogość podframeworków Reactowych,
- a także skomplikowany problem przechowywania danych w większych firmach
Oczywiście, to wierzchołek góry lodowej – nowy Radar to prawie sto różnych pozycji, dotykających mnogości tematów jak techniki, technologie czy narzędzia. Polecam serdecznie lekturę, idealna do kubka kakao w ten zimowy dzień.